wtorek, 17 listopada 2015

TAD MOROSE - St Demonius (2015)

Rok 2013 okazał się naprawdę udany dla szwedzkiej formacji Tad Morose, w końcu po prawie 10 lat wrócili z nowym materiałem. „Revenant” okazał się wyjątkowo mocnym albumem w kategorii heavy/power metal. Mimo pewnych zawirowań w kwestii składu, mimo zmian muzyków i mimo takiej przerwy udało im się zachować swój styl i w dodatku go nieco odświeżyć. Ten album okazał się biletem powrotnym na szczyty gatunku. Nic dziwnego, że zespół szybko postanowił przypieczętować swój sukces kolejnym albumem. „St Demonius” w pewien sposób jest kontynuacją poprzedniego wydawnictwa, jednak czy to oznacza że jest tak samo świetny?

No właśnie nie do końca przedkłada się to na jakość zawartości. Jasne są mocne riffy,a panowie Andersson jak i Johnsson starają się urozmaicać warstwę instrumentalną na ile to możliwe. Zadbano zarówno o aspekt techniczny jak i stricte melodyjny. Nie można narzekać na nudę, bo dzieje się sporo i panowie nie trzymają się kurczowo tylko jednego gatunku. Na pewno nie brakuje wpływów power metalu o czym świadczy drapieżny otwieracz w postaci „Bow To the Reapers Blade”. Nasuwa się tutaj Iced Earth, Bloodbound, czy taki francuski Nightmare. Nie brakuje też elementów bardziej progresywnych i dobrze to uchwycono w „Forlorn”. Utwór może nieco bardziej zakręcony i złożony, ale z pewnością jest to jeden z najbardziej zapadających kawałków na płycie. Z pewnością jeśli komuś podobała się dynamiczna sekcja rytmiczna z poprzedniego albumu, ten nie również będzie zachwycony z tego co mamy na nowym albumie. Zespół często stawia na dynamikę i mocne uderzenie. W połączeniu z soczystym i dopracowanym brzmieniem daje to pożądany efekt. Przykładem takiego dynamicznego utworu jest bez wątpienia „Where Ignorance Reigns”.Płytę pozbawiona jest dłużyzn i postawiono na treściwe krótkie kompozycje, które mają zapaść w pamięci. Dobrze wypada nieco nowocześnie brzmiący „Black Fire Rising”, czy ostrzejszy „The Shadows play”. Nie można z pewnością narzekać na brak dobrych melodii, czy chwytliwe refreny, bo to dostajemy choćby w takim „Darkness Prevail” czy marszowy „Fear Subside”. Końcówka płyta jakby bardziej ciekawsza niż początek. Bardzo podoba mi się z tej płyty też mroczniejszy „Dream of Memories” czy klimatyczny „The World is growing old”, który najlepiej oddaje klimat grozy uwieczniony na frontowej okładce.

Tad Morose wrócił na właściwy tor i obecnie jest w szczytowej formie. Mają pomysł na siebie na albumy i nagrywają teraz kompozycje pełne agresji i ciekawych zagrywek. Słucha się tego z wielką przyjemnością i nie przeszkadza nawet w tym owa wtórność i wałkowanie podobnego stylu co wiele innych kapel. „St Demonius” to swoista kontynuacja „Revenant” i może jej nieco ustępuje, ale wstydu nie przynosi. Czekamy zatem na więcej takich płyt w wykonaniu szwedów.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz